wymiary: 49x90
oznaczenie autorskie: Nie sygn., na odwrocie napis: J. Stern 1967 Cień nocy
opis: W kompozycjach Sterna tworzonych od lat sześćdziesiątych znalazły odzwierciedlenie dramatyczne, wojenne losy artysty i jego refleksje nad przemijaniem. Niczym muzealne skarbce, skrywają drogocenne drobiazgi, noszą piętno osobistych doświadczeń. Artysta wykorzystywał w nich nie tylko substancje „pozyskiwane” z otoczenia (kawałki szmat, cząstki organiczne), ale także – pojawiające się niczym stygmaty – świadectwa żydowskiej przynależności: stare fotografie czy fragmenty tałesów.
Praca Dół bezpośrednio odnosi się do traumatycznych doświadczeń artysty z czasów likwidacji lwowskiego getta w czerwcu 1943 roku. Stern znalazł się w grupie ludzi wyselekcjonowanych do rozstrzelania. Podczas egzekucji upadł przed salwą do ogromnej, zbiorowej mogiły i w ten sposób ocalił życie. „W tym dole – wspominał – było sporo ludzi, którzy jeszcze żyli. Słychać było taki pomruk, taki jakby śpiew... Taka stękanina, chór. Upadłem i leżałem twarzą do ziemi na trupach, i na mnie leżeli. Czekałem na chwilę, kiedy mi wpakują kulę do głowy, już tak indywidualnie. (...) Cały czas leżałem z zamkniętymi oczami. I tak do wieczora.” Nocą, wydostawszy się spod stosu ciał, zdołał zbiec. Ukrywał się do końca wojny.
Materią dzieła Stern uczynił fragmenty zmiętych, zbrużdżonych tkanin o różnej strukturze i fakturze powierzchni, przytwierdzonych do podłoża i pokrytych farbą rozpyloną aerografem. Ich załomy tworzą plątaninę form; przywołującą na myśl bezładne pozy ciał pomordowanych, a gradacja barwy – od gęstej czerni do szarawej bieli – tworzy złudzenie głębokiego dołu, penetrowanego od góry przez mgliste światło księżyca.
Reminiscencje przeżytej egzekucji zdaje się zawierać także kompozycja Cień nocy z 1967 roku, w której Stern zastosował oprócz tkanin i delikatnych czarnych woali spreparowane kości zwierząt i rybie skóry. To jedno z wcześniejszych zastosowań szczątków organicznych z czytelnym odwołaniem do problematyki wanitatywnej związanej z wojną.
Anna Budzałek
Wacława Milewska
ekspozycja: Galeria Sztuki Polskiej XX wieku,
Gmach Główny, al. 3 Maja 1
klucz: Kantor, Jarema, Stern <<<
W 1948 roku w krakowskiej I Wystawie Sztuki Nowoczesnej wzięła udział czołówka przedwojennej polskiej awangardy, a wśród nich artyści związani z pierwszą Grupą Krakowską – Maria Jarema, współpracująca w latach trzydziestych z eksperymentalnym Teatrem Cricot, Jonasz Stern oraz Tadeusz Kantor, organizator „Teatru Podziemnego” w czasie wojny.
Tadeusz Kantor (1915–1990), którego prace eksponowane są w wyodrębnionej antracytową szarością przestrzeni, uważany jest – jak ujął to Jerzy Skarżyński – za „najbardziej polskiego z artystów międzynarodowych i najbardziej ogólnoświatowego z polskich twórców naszego czasu”. Jego wszechstronna twórczość – malarska i teatralna – nadała ton polskiej sztuce powojennej. Po zakończeniu okupacji artysta skupił wokół siebie Grupę Młodych Plastyków, z którą organizował m.in. wystawę Sztuki Nowoczesnej w 1948 roku w krakowskim Pałacu Sztuki. W roku 1957 współtworzył w Galerii Krzysztofory powojenną drugą Grupę Krakowską. Zainteresowany malarstwem, grafiką, rysunkiem, scenografią, a także reżyserią i teorią sztuki Kantor podejmował ciągłe poszukiwania i eksperymenty twórcze.
Po 1948 roku tworzył metaforyczne obrazy, na których pojawiały się agresywne mechanizmy złożone z form organicznych, wykorzystujące zarówno figurację, jak i postkubistyczną deformację (m.in. kompozycje Obraz metaforyczny I czy Obraz metaforyczny II z 1950 roku). Po opublikowaniu w 1955 roku, po powrocie z Paryża, artykułu pod znaczącym tytułem Abstrakcja umarła – niech żyje abstrakcja, Kantor zwrócił się w stronę popularnego wtedy w świecie informelu, czyli „bezformia”, o którym sam mówił, że było „zejściem do piekieł, do infernum”, malarstwem powstającym przez przypadek. Szczególnie cenione są kompozycje-obiekty zwane emballage’ami, budowane z przedmiotów codziennych, „wraków codzienności” – toreb, a zwłaszcza często wykorzystywanego zepsutego parasola, który – jak pisał artysta w katalogu wystawy w Galerii Foksal z 1976 roku – jest „swoistym emballage’em metaforycznym, jest opakowaniem wielu ludzkich spraw, kryje w sobie poezję, nieprzydatność, banalność, bezbarwność, bezinteresowność, nadzieję, śmieszność”. W swoich obrazach Tadeusz Kantor podjął również dialog z malarstwem Velázqueza (cykl Infantek) oraz Goi.
Twórczość plastyczna Kantora nierozerwalnie wiązała się z działalnością teatralną i scenograficzną oraz spektakularnymi happeningami. Kantor mawiał, co prawda ze śmiechem, że zaczął malować pod wpływem Pochodni Nerona Henryka Siemiradzkiego i że jego dziecięcym marzeniem było zrobić „coś, czego jeszcze nie było – obraz, który by się ruszał”. Zrealizował to w teatrze. Sam artysta, nie bez humoru, pisał o tym tak:
„Przeżyłem z malarstwem wiele
Złączyło się ono z moim życiem
Żyliśmy w wolnym związku
Więcej:
Żyliśmy „w trójkącie”.
Ja, malarstwo i teatr.
Ani Święty Kościół Malarstwa,
ani Święty Kościół Teatru
nie mógł nam dać prawowitego ślubu.
Żyłem „na wiarę”.
Ale byłem wierny i jednemu i drugiemu.
Nie mógłbym żyć bez obu.
Wzięliśmy ślub nielegalny.
Ale mocny.
Na dobre i na złe!”
W 1955 roku Kantor założył teatr Cricot 2, w którym początkowo prowadził „grę z Witkacym”, wystawiając jakby w konwencji informelu dramaty Stanisława Ignacego Witkiewicza, by następnie reżyserować, a właściwie „dyrygować” własnymi sztukami, opartymi na wątkach autobiograficznych – Umarła klasa (1975), Wielopole, Wielopole (1980), Niech sczezną artyści (1985), Dziś są moje urodziny (1990). Rekwizyty-dzieła sztuki grały w nich samodzielne role, na równi z aktorami i scenografią, ważyły tyle samo, co słowo. „W tym teatrze – pisał Jerzy Nowosielski – zaistniała równowaga elementów plastycznych, kinetycznych, akustycznych i słowa”. (...) Ten teatr osiągał jakby charyzmat mówienia «językami». (...) Jest to wielkie odkrycie Kantora”.
W sali poświęconej „wielkiej trójce” eksponowane są, wymiennie, elementy scenografii ze spektakli Tadeusza Kantora, wypożyczane z Cricoteki.
W nurcie awangardy – zarówno malarskiej, jak i rzeźbiarskiej – ważne miejsce zajmuje członkini Grupy Krakowskiej, współpracująca z teatrem Cricot 2, Maria Jarema (1908–1958), uczennica Xawerego Dunikowskiego, niewzruszona i konsekwentna w swojej postawie artystycznej, a równocześnie niezależna w odkrywaniu sztuki, nieustannie zmagająca się z twórczymi wyzwaniami, poszukiwaniem nowych technik, niebanalnych rozwiązań. Po wojnie artystka porzuciła uprawiane dotychczas malarstwo olejne, by zająć się monotypią; zafascynowana ruchem zmierzyła się z próbą jego rejestracji – odtworzeniem abstrakcyjnych rytmów, konwulsyjnych gestów, wprowadzając niespokojne, łamane, pełne gracji, liryzmu rozedrgane formy utrzymane w perfekcyjnej kolorystyce, realizowane w latach pięćdziesiątych w takich cyklach, jak: Filtry, Rytmy, Penetracje. Analogiczny temat, jakim był ruch, starała się zinterpretować w kameralnych rzeźbach. Ciekawym uzupełnieniem prezentacji twórczości Jaremy stanowi kurtyna, zaprojektowana przez nią dla teatru Cricot 2 w 1956 roku. W Liście do Marii Jaremy Tadeusz Kantor napisał o niej:
„Wielka Pani
Tej naszej
POLSKIEJ OBECNOŚCI”.
Ze środowiska pierwszej Grupy Krakowskiej wywodził się Jonasz Stern (1904–1988). W swych przedwojennych i wczesnych powojennych poszukiwaniach inspirował się twórczością Wassila Kandinsky’ego i ekspresjonizmem. W późniejszych latach elementy kubizmu łączył z delikatnym surrealizmem, co wyraziło się m.in. w kompozycji Ptak (1951–1952). Następnie rozpoczął okres eksperymentów z malarstwem materii, wprowadzając szczególną metaforę, a po 1960 roku zainteresował się twórczością strukturalną, nobilitującą sens materialnych „znaków” wpisywanych w powierzchnię obrazu. Stern tworzył kompozycje o subtelnej, delikatnej kolorystyce, budowane ze spreparowanych skór, kości i ości wplatanych niekiedy w delikatne siatki. W tematach prac powracał do dramatycznych osobistych reminiscencji wojennych – ocalenia i ucieczki z lwowskiego getta – co znalazło odbicie w przerażającej kompozycji Dół z cyklu Wyniszczenia (1964), zaś po wydarzeniach w 1968 roku ostentacyjnie podejmował tematykę inspirowaną tradycją żydowską, czytelną m.in. w Tablicy czerwonej (1971). Zastosowaną formę collage’u artysta kontynuował w latach siedemdziesiątych, tworząc Kompozycje z form zabitych.
Urszula Kozakowska-Zaucha
Wacława Milewska